Ostatnio mnie długo nie było, ale usprawiedliwiam się tym, że internetu nie miałam bo jakaś tam awaria była. Ale po za tym pożyczyłam płytę od wujka i jak dla mnie jest świetna. Więc jest to płyta raczej mało znanego zespołu - Eternal Deformity pt. The Beauty Of Chaos.
Na początku myślałam, że będzie dla mnie za... ciężka, ale po pierwszym odsłuchaniu okazała mi się całkiem miła dla ucha :) mam nadzieję, że spodoba się słuchaczom cięższych brzmień.
Oto piosenka oznaczona numerem 4 na płycie, osobiście ją uwielbiam
A tak poza tym, przeczytałam już kolejne dwie części Igrzysk Śmierci, opisanych w poprzednim poście i zaczęłam kolejną książkę pt. Licealiści autorstwa Andrzeja Klawittera. Szczerze? Jakoś mi się nie podoba, nie wiem, czy nie przerwę czytania jej. :P Wtedy, być może przeczytam biografię Behemota, bo z tego co wiem jest dość ciekawa i fantastycznie zilustrowana :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz